Najwyższy, wszechmogący, dobry Panie,
Twoja jest sława, chwała i cześć,
i wszelkie błogosławieństwo.
Tobie jednemu, Najwyższy, one przystoją
i żaden człowiek nie jest godny wymówić Twego Imienia
Pochwalony bądź, Panie mój,
ze wszystkimi Twymi stworzeniami,
szczególnie z panem bratem słońcem,
przez które staje się dzień i nas przez nie oświecasz.
I ono jest piękne i świecące wielkim blaskiem:
Twoim, Najwyższy jest wyobrażeniem.
Pochwalony bądź, Panie mój,
przez brata księżyc i gwiazdy,
ukształtowałeś je na niebie jasne i cenne, i piękne.
Pochwalony bądź, Panie mój, przez brata wiatr i przez powietrze,
i chmury, i pogodę, i każdy czas,
przez które Twoim stworzeniom dajesz utrzymanie.
Pochwalony bądź, Panie mój, przez siostrę wodę,
która jest bardzo pożyteczna i pokorna, i cenna, i czysta.
Pochwalony bądź, Panie mój, przez brata ogień,
którym rozświetlasz noc: i jest on piękny, i radosny, i krzepki, i mocny.
Pochwalony bądź, Panie mój, przez siostrę naszą matkę ziemię,
która nas żywi i chowa,
wydaje różne owoce z barwnymi kwiatami i trawami.
Pochwalony bądź, Panie mój, przez tych,
którzy przebaczają dla Twej miłości i znoszą słabości i prześladowania.
Błogosławieni ci, którzy je zniosą w pokoju,
ponieważ przez Ciebie, Najwyższy, będą uwieńczeni.
Pochwalony bądź, Panie mój, przez naszą siostrę śmierć cielesną,
której żaden człowiek żywy uniknąć nie może.
Biada tym, którzy umierają w grzechach śmiertelnych;
Błogosławieni ci, których [śmierć] zastanie w Twej najświętszej woli,
albowiem śmierć druga nie wyrządzi im krzywdy.
Chwalcie i błogosławcie mojego Pana,
i dziękujcie Mu, i służcie z wielką pokorą.
„Religion Gesellschaft in Ost und West” (Religia & Społeczeństwo na Wschodzie i Zachodzie) to ukazujący się od ponad 50 lat renomowany miesięcznik wydawany w Zurychu. Wśród członków redakcji i jej współpracowników znajdują się eksperci, zajmujący się polityką religii, szczególnie istotną w odniesieniu do sytuacji w Europie Środkowo-Wschodniej.
We wrześniowym numerze zatytułowanym „Prawosławne perspektywy. Polityka, autokefalia, teologia” ukazał się tekst dra Pawła Wróblewskiego, kierownika Pracowni Badań Prognostycznych nad Przemianami Religijnymi.
Autor ukazał burzliwą drogę Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego (PAKP) do autokefalii oraz opisał obchodzoną w tym roku 100-letnią rocznicę jej nadania, także w kontekście zawirowań ogólnocerkiewnych, dotyczących sytuacji w Ukrainie oraz ścisłych więzi PAKP z Rosyjską Cerkwią Prawosławną. Przypomnijmy, że Patriarchat Moskiewski bezwarunkowo wsparł brutalną napaść na Ukrainę, nazywając ją świętą, metafizyczyną wojną, teologicznie uzasadniając ludobójstwo na narodzie ukraińskim.
Omawiając sytuację PAKP autor stwierdza, że od 1998 roku, a więc w roku objęcia przez arcybiskupa Sawę(Hrycuniaka) tronu metropolitalnego w Warszawie, władze PAKP starały się o zrównoważone relacje między Konstantynopolem a Moskwą. – Jednak bliskość do Moskwy, zbudowana w czasach komunistycznych, wciąż trwa – diagnozuje Wróblewski.
Autor ujawnia, że w 2018 roku poprzedni rząd chciał przełamać symbiozę między Warszawą a Moskwą, wskutek czego miało nastąpić ochłodzenie relacji władz państwowych z lokalnym prawosławiem. – Zamiast tego – pisze Wróblewski – polscy hierarchowie prawosławni rozwinęli „romantyczne” relacje z PatriarchatemMoskiewskim, które uruchomiły rozmaite inwestycje: do nich zalicza się film dokumentalny „Prawosławie w Polsce”, w którym metropolita Hilarion (Ałfiejew) odgrywał kluczową rolę i który w 2021 roku został wyemitowany w telewizji Rossija K.
Na marginesie należy dodać, że metropolita Hilarion, przez lata odpowiedzialny w Patriarchacie Moskiewskim za relacje międzynarodowe i ekumeniczne, został parę lat temu pozbawiony stanowiska i wysłany do Budapesztu, a niedawno na skutek skandalu seksualnego zawieszony we wszystkich funkcjach i wezwany do Moskwy.
Dr Paweł Wróblewski zwraca również uwagę na fakt, że ukończona w 2023 roku na warszawskim Ursynowie cerkiew Hagia Sophia współfinansowana była przez fundację powiązaną z rosyjskim koncernem Rosatom. – Te powiązania przytaczane są jako główne powody dla negatywnego stosunku metropolity Sawy wobec autokefalii ukraińskiego prawosławia – pisze autor.
Z informacji ekumenizm.pl wynika, że wspomniane ochłodzenie relacji przejawiało się w tym, że mimo wielokrotnych starań metropolity Sawy, strona rządowa nie zwoływała bilateralnych spotkań z władzami PAKP. Ostatnie takie spotkanie miało miejsce w 2018 roku, a pełnoskalowa wojna przeciwko Ukrainie, słynne gratulacje metropolity Sawy dla patriarchy Cyryla oraz wymuszone pod presją opinii publicznej i wiernych przeprosiny, nie polepszyły sytuacji.
Dość wspomnieć, że 100-lecie autokefalii PAKP, drugiego co do wielkości wyznania w Polsce, odbywały się przy dość skromnym udziale reprezentantów władz państwowych – prezydent Andrzej Duda wysłał list gratulacyjny i ministra ze swojej kancelarii, a rząd oddelegował swojego przedstawiciela w randze wiceministra MSWiA.
Tekst dra Wróblewskiego zawiera tezę, że obecnie relacje PAKP z Patriarchatem Moskiewskiego, w tym przyjaźń metropolity Sawy z patriarchą Cyrylem, świadczą o wysokim stopniu ryzyka bezpieczeństwa poprzez wywieranie politycznego wpływu Federacji Rosyjskiej na polskie prawosławie. Dlaczego? Autor powołuje się na istotną rolę Patriarchatu w tzw. „koncepcji polityki humanitarnej Federacji Rosyjskiej”, której celem, jest „wywieranie kulturowego wpływu” i „neutralizowanie antyrosyjskich nastrojów”.
Dr Wróblewski przypomina, że PAKP potępił sakralizację wojny przeciwko Ukrainie, „rozpoczynając tym samym proces oczyszczenia swojej tożsamości, mogący przełamać zaklęte koło historii. Podczas uroczystości jubileuszowych na Grabarce metropolita Sawa uwydatnił niezależność od jakiegokolwiek Kościoła lokalnego. Te słowa oznaczają początek nowego procesu rozwoju” – ocenił wrocławski ekspert.
Jednocześnie Wróblewski stwierdza – co do tej pory przedstawiciele PAKP wielokrotnie negowali – że ukraińskim uchodźcom, należącym do Cerkwi Prawosławnej Ukrainy (CPU), często odmawiane jest udzielanie Komunii Świętej w polskich cerkwiach prawosławnych. – Dopiero zupełne zjednoczenie ukraińskiego prawosławia umożliwi PAKP istotny przełom i pozwoli mu na to, aby nawet najmniejszy element „derusyfikacji” nie był automatycznie postrzegany jako „ukrainizacja” czy „polonizacja” wspólnoty.
Trzy dzwony, dwa mniejsze i jeden większy, ich historia rozpoczęła się w 1733 roku, kiedy odlany został największy z nich a 25 lat później dwa mniejsze. Dźwięk tych dzwonów zapraszał na uroczystości kościelne w Wocławach i Gdańsku. W 1941 roku niemieccy żołnierze zabraliby przetopić na amunicję dla wojska. Po tym jak ustalono miejsce, w którym dzwony się znajdują, gdańska archidiecezja i polskokatolicka parafia pw. Bożego Ciała rozpoczęły starania by dzwony jak najszybciej powróciły na Pomorze. I tak się stało, przedstawiciele gdańskich kościołów udali się do Lubeki na początku marca by podpisać umowę darowizny ze strony Unii Kościołów Ewangelickich w Niemczech.
Przez 60 lat dzwony nawoływały wiernych w kościele św. Michała w Lubece. Na powrót dzwonów wyczekują parafianie obu kościołów, którzy pojawili się na powitaniu dzwonów w Gdańsku. Zanim zabytkowe dzwony zawisną ponownie na wieżach kościelnych, do października można je oglądać na dziedzińcu Gdańskiej Katowni.
Nasz Ksiądz Proboszcz, dr Rafał Michalak, opowiada o świątyni. Jednej z tych, która ucierpiała stosunkowo niewiele podczas II wojny światowej..
do odsłuchania pod adresem strony :
https://radiogdansk.pl/audycje/tajemnice-pomorza/2024/05/17/niewielki-kosciol-a-w-nim-cala-historia-...Dotarły do Gdańska dzwony z kościoła Bożego Ciała i z kościoła w Wocławach na Żuławach. Po ponad 80 latach wrócą na swoje miejsce. Najpierw jednak przeczekają na dziedzińcu Katowni. Ich uroczyste powitanie w domu odbędzie się w czerwcu podczas 44. Międzynarodowego Zjazdu Miast Nowej Hanzy.
17 maja niecodzienny ładunek dotarł do portu w Świnoujściu, stamtąd transportem drogowym został przewieziony do Gdańska. Do Polski z Lubeki przypłynął na pokładzie promu TT-Line.
XVIII-wieczne dzwony zostały w czasie II wojny światowej zdemontowane przez hitlerowców i wywiezione do Niemiec. Tam miały być przetopione i wykorzystane między innymi do produkcji łusek.
Trafiły na cmentarzysko dzwonów w Hamburgu. Podczas selekcji przyznano im kategorię "D", czyli uznano je za dzwony o dużej wartości historycznej, dzięki czemu ocalały.
Trojmiasto.pl
"Jeden z księży opowiadał że poszedł wieczorem do kościoła modlić się, uklęknął w ławce ciemno w kościele i tylko światełko od Tabernakulum się świeci. Za chwile tą samą drogą wchodzi do kościoła siostra zakonna idzie przed krzyż, przeżegnała się i mówi do Pana Jezusa:
- Ty żydzie, Ty żydzie ! Żeby to była ostatnia taka sprawa trudna, cały klasztor się ze mnie śmieje, pamiętaj ! Masz mi to załatwić do jutra !
W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen
Przeżegnała się po czym wyszła z kościoła.
Ksiądz opowiada, zbaraniał, w życiu takiej modlitwy nie słyszał.
Po wyjściu z kościoła opowiedział tę sytuację Proboszczowi który odrzekł:
- A tak. Zgadza się !
- Ta siostra o której ksiądz opowiadał z pochodzenia jest żydówką, oni obydwoje na pewno się zrozumieli" .
Z opowieści ks. Pawlukiewicza
Mów do Pana prosto, zrozumiale nie wyuczonymi regułkami których ty sam nie czujesz a co dopiero ON.
Wygarnij wszystkie złości ze swego serca, powiedz co cię boli, krzycz a On wysłucha. Bądź sobą na modlitwie
W Ewangelii na V Niedzielę w ciągu roku widzimy zaniepokojenienie Piotra nieobecnością Mistrza. Wybiegł z towarzyszami, aby Go odszukać, czy dosłownie: starać się Go wyśledzić. „Czasowniki użyte przez Marka w opisie tego epizodu wskazują nie tylko na uczenie się, ale także na rodzaj dziwnego dochodzenia wojskowego lub politycznego, jak wówczas gdy chce się odkryć przestępcę i próbuje się znaleźć poszlaki, by móc go wreszcie schwytać. Dlaczego? Prawdopodobnie ci pierwsi uczniowie poczuli się zdradzeni przez Jezusa. Być może chcieli Go zamknąć w schematy swojego rozumowania, że wystarczy Go wytropić, aby mieć pewność, że dalej będzie robił to, co z powodu czego, dla którego zawsze Go szukali” (I. Gargano).
Biblistka Mary Healy proponuje bardziej duchową interpretację: „Może się tu kryć nawiązanie do opisu poszukiwania oblubieńca przez oblubienicę zawartego w Pieśni nad Pieśniami, interpretowanego przez starożytnych Żydów jako obraz oblubieńczej miłości Izraela ku Bogu: «po ulicach i placach, szukać będę ukochanego mej duszy. Szukałam go, lecz nie znalazłam» (Pnp 3,2-4). Bo tak naprawdę «wszyscy szukają» Jezusa, niezależnie od tego, czy zdają sobie z tego sprawę, czy też nie”.
.
https://gdansk.gosc.pl/doc/8649074.Katolicy-gospodarzami-ekumenicznej-modlitwy
.
Śp. ks. Isakowicz-Zaleski
był duchownym rzymskokatolickim obrządków ormiańskiego i łacińskiego, a także prezesem Fundacji im. Brata Alberta. Był m.in. duszpasterzem osób niepełnosprawnych i działaczem społecznym. Często występował w obronie osób skrzywdzonych przez duchownych. W czasach PRL uczestniczył w działaniach opozycji antykomunistycznej, był represjonowany przez Służbę Bezpieczeństwa.
"Nie zawsze się zgadzaliśmy, ale zawsze się lubiliśmy.
Jego temperament czasem go ponosił, ale zawsze w słusznej sprawie. To był człowiek, który nigdy nie walczył o siebie-o swoją pozycję, czy karierę w Kościele, tylko o słabszych
Co nie oznacza, że się nie lubiliśmy. Zawsze się lubiliśmy i szanowaliśmy. Był to człowiek bardzo prawy i bardzo wrażliwy na prawdę. I płacił za to dość wysoką cenę ".
s. Chmielewska
Imponujących rozmiarów malowane płótno z początku XVIII w., większe niż obraz "Bitwa pod Grunwaldem" Jana Matejki, odsłonięto w kościele pw. Bożego Ciała w Gdańsku. Prace konserwatorskie trwały kilka lat i pochłonęły prawie 1 mln zł.
O polskokatolickim kościele Bożego Ciała w Gdańsku pisaliśmy ostatnio 1 listopada przy okazji zejścia do krypty, a jeszcze wcześniej w kontekście prowadzonych prac rewitalizacyjnych na terenie Hevelianum, które sąsiaduje z parafią. Proboszcz parafii cały czas stara się odnawiać kolejne zabytki, których w tej - niesłusznie zapomnianej, bo leżącej nieco na uboczu śródmieścia Gdańska - świątyni, nie brakuje.
Wielkie malowidło odnowione specjalnymi żelazkami
Od kilku dni w kościele można już podziwiać w pełnej krasie wielkie malowidło na płótnie autorstwa Christiana Friedricha Falkenberga z 1709 r. Konserwatorzy pracowali nad nim ponad 4 lata. Podczas prac konserwatorskich udało się zachować oryginalną warstwę malarską i przywrócić dziełu blask, który zniknął wskutek nieudolnych prac na tym zabytku w latach 70. XX wieku.
- Płótno ma 100 m kw. i jest większe niż "Bitwa pod Grunwaldem". Prace prowadzono w trzech etapach. Udało się je zrealizować dzięki dotacjom z Ministerstwa Kultury, urzędu miasta Gdańska i urzędu marszałkowskiego. Były one konieczne ze względu na zły stan obrazu, z którego odchodziła farba. Odchodzące płaty farby klejone były specjalnymi żelazkami - wyjaśnia proboszcz parafii, ks. dr Rafał Michalak.
Na płótnie przedstawiono scenę Sądu Ostatecznego. Dzieło zdobi strop nad prezbiterium.
W tym roku udało się też zakończyć jeden z etapów izolacji murów. Specjalna substancja wprowadzana w ściany pozwoli na odcięcie dopływu wilgoci do murów. Przy okazji tych prac natrafiono też na wcześniej nieznane pomieszczenie.
Baranek w prezbiterium
W kościele zaplanowano także malowanie ścian. Plany się jednak zmieniły, bo w trakcie prac odkryto freski wymagające kolejnej interwencji konserwatorów. A to oznacza dodatkowe nakłady finansowe. Parafia wystąpiła o dotację na prowadzenie prac, ale sprawa jest w zawieszeniu ponieważ od maja wojewódzki konserwator zabytków nie wydał pozwolenia na działania przy tej odkrywce.
Wiadomo, że odkryte malowidła pochodzą z różnych epok: renesansu, baroku, a także XIX wieku. Na niektórych ścianach zachowały się nawet warstwy średniowieczne. W dawnym prezbiterium, na ścianie południowej zachował się fragment malowidła przedstawiającego baranka eucharystycznego - może pochodzić z końca XVI w.
Unikatowa ambona czeka na remont
To, co wyróżnia kościół pw. Bożego Ciała, to jedyna w całym Gdańsku zewnętrzna, XVIII-wieczna ambona. Usytuowana jest od strony Cmentarza Nieistniejących Cmentarzy. Jej stan już od wielu lat jest kiepski.
Kazalnica powstała w 1707 r. Upamiętnia kaznodzieje Jakuba Hegge, który w latach 20. XVI w. głosił u podnóża Góry Gradowej pierwsze protestanckie kazania, nawiązując do i rozpowszechniając nauki Marcina Lutra.
Drewnianą ambonę zdobiły wcześniej figury apostołów, baldachim zwieńczono posągiem pelikana karmiącego własną krwią swe dzieci - co symbolizowało Chrystusa. Pelikan i figury dzisiaj znajdują się wewnątrz kościoła.
W ramach planowanego remontu repliki figur miałyby powrócić na ambonę. Na razie jednak nie ma na to pieniędzy.
- Chcieliśmy się starać o środki w tym roku. Problemem jest uzyskanie wkładu własnego do dofinansowania - przyznaje proboszcz.
Także i te plany czekają w kolejce do realizacji.
Za biedni na wkład własny
Wkład własny parafii potrzebny do dofinansowania prac zaplanowanych w świątyni zawsze jest problemem. Parafia jest mała - liczy jedynie 350 wiernych, którzy wspierają ją, jak mogą. Przypomnijmy, że nie należy ona do kościoła rzymskokatolickiego, lecz znacznie mniejszego - polskokatolickiego.
Popatrz na psa uwiązanego przed sklepem
o swym panu myśli
i rwie się do niego
na dwóch łapach czeka
pan dla niego podwórzem łąką lasem domem
oczami za nim biegnie
i tęskni ogonem
pocałuj go w łapę
bo uczy jak na Boga czekać
ks. Jan Twardowski
św. Józef może dużo rzeczy nie rozumiał bo jakże pojąć nagłą wolę Najwyższego tylko po ludzku, jak przyjąć TĘ która według prawa powinna być odrzucona, odesłana, jak ukryć swój wstyd... Józef był prostym zwykłym człowiekiem ale właśnie w tej prostocie i w tym człowieczeństwie Bóg znalazł mieszkanie dla swego planu, planu który przewyższy nie tylko Józefa ale i każdego człowieka.
Józef umiał słuchać, wsłuchiwać się i być cierpliwym.
I zaczekał i zdał się na Jego tajemniczą wolę - uwierzył wbrew nadziei i Pan poczytał mu to za zasługę.
Józef opiekun nadchodzącego Jezusa i mąż Maryi jest mężem oczekiwania w ciszy, cierpliwego trwania, bo przecież ON OBIECAŁ A ON NIGDY NIE ZAWODZI !
Jak w każdy Adwent, staje przed nami dzisiaj postać Jana Chrzciciela. Ostatniego proroka, który poprzedzał Zbawiciela; który wskazał Zbawiciela.
Jak w każdy Adwent, słyszymy jego słowa wzywające do nawrócenia; do zmiany życia; do przygotowania się na przyjście Jezusa.
Jak w każdy Adwent...
Ale nie chodzi tylko o historię. O przypominanie tego, co już się wydarzyło. Orędzie Jana Chrzciciela jest przecież wciąż aktualne! Orędzie Jana Chrzciciela odnosi się także do nas. Tu i teraz.
I to właśnie dlatego Kościół powtarza dzisiaj wraz z Janem:
Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego. (Mk 1,3; Por. Iz 40,3)
Przygotujcie się na spotkanie ze Zbawicielem! Bo On rzeczywiście przychodzi!
Czy jesteście gotowi na spotkanie z Nim?...
" Pan Jezus stał się Królem najłagodniejszym i zarazem najpotężniejszym. Stał się Królem niepodobnym do ziemskich królów. Nawrócił łotra nie siłą zewnętrzną ale wewnętrzną.
Łagodny, bo nie nawracał.
Najpotężniejszy, bo przemieniał mocą swego wewnętrznego autorytetu."
ks. Jan Twardowski
Zabytkowy plafon w gdańskim kościele pw. Bożego Ciała odzyskał dawny blask.
Odnowiono malowidło i zdigitalizowano jego niewidoczny dotychczas fragment, ale także odkryto niespodziankę: tajemnicze pomieszczenie.
"ŚWIĘTYMI BĄDŹCIE,BO JA JESTEM ŚWIĘTY, PAN, BÓG WASZ ! " Kpł 19, 2
Fotogaleria udostępniona z:
https://www.gdansk.pl/fotogaleria/Dzien_otwarty_zespolu_poszpitalnego_Bozego_Ciala,c,10990
A jeśli wojna nowa, a jeśli się zasmucę
jak dziecko zapłakane w różaniec swój powrócę.
Będę go brać na ręce jak włosów ciemne sploty,
gdzie blask się świec zaplątał jak żuczek szczerozłoty,
gdzie sny z krzyżykiem srebrnym i łzy i śpiew poranny,
zerwanych moc przyrzeczeń i żal wciąż nieustanny,
modlitwy za rodziców, za kolegów, prośby wieczne,
i jakieś umartwienia zabawne, niedorzeczne...
A jeśli wojna nowa, a jeśli niepokoje...
O rzewne, o tajemne paciorki moje,
to na nich troski moje, radości ukochania,
i cały żar modlitwy późnego powołania.
I na nich pamięć dni tych, gdy późnym sennym latem
biegliśmy z podchorążym płonącym Mariensztatem,
a potem w noce długie na jezdni pod gwiazdami,
chwytałem was ukradkiem drżącymi wciąż palcami.
Do Twoich snów się tulę, do Twoich snów się łaszę,
na tych dziesiątkach licząc sierpniowe złudy nasze.
Kto wezwał? Kto przywołał? Skąd sny co tu przygnały?
Przed własną tajemnicą przyklękam taki mały...
O siódmej przy kolacji, przy modlitw chłodnym dźwięku,
o jaką burzę wspomnień przeważasz w swoim ręku.
Bo jeśli wojna nowa, a jeśli niepokoje,
o rzewne, o tajemne paciorki czarne moje. ks. Jan Twardowski
http://www.polskokatolicki.pl/RODZINA/Archiwum/pdf/2023/Rodzina_2023_09.pdf
Biskup Andrzej urodził się 10 maja 1970 roku w rodzinie polskokatolickiej. W naszym Kościele został ochrzczony, w rodzinnej parafii w Studziankach Pancernych, gdzie wiele lat posługiwał jako ministrant. Studiował na Wydziale Teologicznym Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie i na Chrześcijańskokatolickim Wydziale Teologii Uniwersytetu w Bernie. W 1996 roku ukończył studia magisterskie na Wydziale Teologicznym ChAT w Warszawie, a w czerwcu 2021r. obronił pracę doktorską. Obecnie jest adiunktem i kierownikiem Katedry Starokatolickiej Teologii Praktycznej w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie. Święcenia kapłańskie otrzymał 3 maja 1997 roku w Warszawie z rąk Biskupa Wiktora Wysoczańskiego. Początkowo pełnił służbę w Parafii Katedralnej Kościoła Polskokatolickiego pw. Świętego Ducha w Warszawie, a od stycznia 2000 roku jest proboszczem parafii pw. Wniebowzięcia NMP w Lublinie i w filii parafii - w Rozkopaczewie. Ponad 4 lata był równolegle proboszczem w Kosarzewie. W sierpniu 2018 r. został mianowany infułatem. Bp Andrzej wielokrotnie reprezentował nasz Kościół na forach międzynarodowych: kościelnych (w tym w posiedzeniach Międzynarodowej Konferencji Biskupów Starokatolickich), ekumenicznych i naukowych. 13 czerwca 2023r. na Ogólnopolskim Synodzie Kościoła Polskokatolickiego został wybrany Zwierzchnikiem Kościoła oraz Biskupem Ordynariuszem Diecezji Warszawskiej. Sakrę Biskupią przyjął z rąk Biskupów Starokatolickich 9 września tego roku we Wrocławiu. Jest żonaty, ma dwie córki.
Dzisiaj Chrystus pyta każdego z nas: Za kogo Mnie uważasz? Kim dla Ciebie jestem?
Leopold Staff pisał w formie modlitwy tak: „Panie, uczyń mnie człowiekiem, który nie stracił w życiu ani jednej godziny”. Jeżeli odpowiedź na postawione dziś przez Chrystusa pytanie będzie taka jak apostołów: „Jesteś Mesjaszem”, to możemy być pewni, że nie stracimy w swoim życiu ani jednej godziny.
Kobieta z dzisiejszej Ewangelii, nie dała się rozczarować ani zrazić. Jej dramatyczna sytuacja, potrzeba ratunku, którego nikt dotąd nie umiał przynieść i wiara w moc Jezusa natchnęły ją wielką determinacją. Nawet nieuprzejme, odmowne odpowiedzi Jezusa nie były w stanie jej zniechęcić. I właśnie ta wytrwałość w wierze, wbrew wszystkiemu, zrobiła na Jezusie tak wielkie wrażenie, że natychmiast dokonał cudu. Wiara i cierpliwość otworzyły kanał łaski i "pozwoliły Bogu działać".
Nikt nie biegł do Ciebie z lekarstwem po schodach
lampy nie przymrużono żeby nie raziła
nikt nie widział jak ręka Twa od łokcia blednie
pies nie płakał serdecznie że pani umiera
nawet anioł zaniechał nadymania trąby
to dobrze bo śmierć przecież za dużo upraszcza
a ponadto zbyt ludzka zła i niedyskretna
nikt nie przymknął Twych oczu
nie zasłonił twarzy
ani w bramie nie szeptał rozebranym głosem
o tym co za głośno słyszy się w milczeniu
Pan uchronił do końca i zdrową zostawił
tylko kiedy pukano
Ciebie nie było
nie śmierć ale miłość całą Cię zabrała
jeśli miłość jest prawdą
to ciała nie widać
dzień był taki jak zawsze powietrze dzwoniło
pszczołami co wychodzą rano na pogodę
tylko ta sama cisza to straszne milczenie
to puste miejsce przy kubku na stole
choćby się razem z ciałem opuszczało ziemię. ks. Jan Twardowski
Doktor Faust z dramatu Goethego mówi w pewnym momencie: „Ach, dwie dusze mieszkają w mej piersi, jedna od drugiej chce się oderwać...”. W tych słowach wyraża wspólne nam wszystkim doświadczenie wewnętrznego rozdwojenia, rozdarcia pomiędzy sprzecznymi z sobą pragnieniami i dążeniami. My, ludzie, potrafimy przecież jednocześnie wątpić i wierzyć, popadać w rozpacz i żywić nadzieję, nienawidzić i kochać, płakać i śmiać się, być grzesznymi i świętymi. Dzisiaj mogę być czarującym dżentelmenem, a jutro zwyczajnym chamem. Dzisiaj ani myślę powiedzieć przepraszam, a jutro na kolanach poproszę o przebaczenie... Ale czy czynię zło, czy dobro, za każdym razem jestem tym samym człowiekiem. Zawsze jestem jednocześnie złym chwastem i dobrym nasieniem. My, ludzie, stale doświadczamy siebie jako pełnych sprzeczności. Jezus mówi dziś do każdego z nas : „Nie wyście mnie wybrali, ale ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał” (J 15,16). Bóg wybrał nas nie dlatego, że my jesteśmy dobrzy, lecz dlatego, że On jest dobry. Mimo wewnętrznego rozdarcia i sprzeczności, którymi jesteśmy dogłębnie naznaczeni, możemy wydać trwałe owoce.
Zdjęcia z lat 1909 -1944 pochodzą z: https://fotopolska.eu/Gdansk/b287988,Wnetrze.html
Duchu Święty, który wszystko łączysz,
i chcesz, aby była zgoda.
Prosimy Ciebie, żeby nie było ludzi zagniewanych,
żyjących jak pies z kotem,
dokuczajacych sobie tam i z powrotem,
takich, którzy nawet w czasie arytmetyki
pokazują sobie języki.
Duchu Święty, ni z tego ni z owego,
tchnij na nas,chuchnij na całego.
Amen
Kiedy dziecko przychodzi na świat, rodzice zapatrzeni w swoje maleństwo nie zadają sobie pytania jaka droga pójdzie przez życie. Jeszcze nie pora jeszcze czas mówią w swoich rozważaniach nad jego przyszłością. . Ale jednak zapominają ze kształtowanie człowieka następuje od pierwszych chwil jego samodzielnego życia i zależy od przykładu jaki dajemy dziecku w codziennych swoich zachowaniach. Dziecko widzi i naśladuje nie tylko rodziców i rodzeństwo ale wszystkich co staną na jego drodze.
Pan Jezus mówi dzisiaj o sobie
między innymi , ze jest drogą. Dobrze wiemy , że tam , gdzie pojawił się
człowiek zaczęły powstawać drogi, które znaczyły jego wędrówki. I nieważne ,
czy były to polne ścieżki, szosy , drogi powietrzne czy morskie, zawsze tam ,
gdzie przychodził człowiek, pojawiała się droga. Ale czy nie jest zdumiewające,
że Jezus pojawił który się na naszych drogach, jako wybitny wędrowiec, który
stal się drogą!
Tak jak jest kapłanem i ofiarą tak jest wędrowcem i drogą. Dlatego trzeba nam dziś spytać : czy chodzimy takimi drogami, które może powoli, ale systematycznie przybliżają nas do celu którego pragnie Bóg? Czy poruszamy się po drodze, którą jest Jezus? Cóż to za droga , która nie prowadzi nas do Kościoła, Boga, wiary? Czy ta droga może nas gdzieś doprowadzić? Dzisiejszy świat proponuje nam wiele dróg, które nie prowadza do do nieba , ale maja nam dać szczęście i radość. Niestety inna droga niż ta do Boga jest ślepą uliczką
Takimi
drogami których drogowskazy prowadza do niewiary, pustej przyjemności,
materializmu czy pysze to drogi donikąd. Zawsze na końcu tej drogi jest pustka
,rozpacz i za mało czasu, aby wrócić na właściwą drogę.
Jedyną drogę do
szczęścia wskazuje nam Jezus On chce być nasz drogą, bo On wie ,że to najlepszy
i najbezpieczniejszy kierunek życia. I choć może odczuwamy lęka przed
podążaniem ta drogą, bo jest trudna i wymagająca to pamiętajmy o słowach
Jezusa. Niech się nie trwoży serce Wasze . Jak przekazał, nam w swojej
Ewangelii św. Jan. Droga która prowadzi do
Jezusa, jest dziś często wyśmiewana czy wzgardzona. Dlatego, że dzisiejszy
świat nie zawsze chce przyjąć, że przesłanie Chrystusowej Ewangelii jest
prawdą. A jest to prawda która nie jest tolerancyjna dla zła . Prawda nie może
być tolerancyjna z samej swej natury. Prawda nie jest demokratyczna, niezależna
od głosu większości. Cały świat może się mylić, a jeden człowiek sprzeciwiający
się opinii świata może mieć racje . Bo taka jest prawda Chrystus jest dla nas
tą
prawda.
Jeżeli na drodze życia będziemy wierni prawdzie to
odnajdziemy życie, które będzie trwało wiecznie i to wtedy będzie właściwą
droga naszego życia Jezus wzywa nas w dzisiejszej Ewangelii, by nie trwożyły
się serca nasze bo on jest droga , prawdą i życiem i przygotował nam mieszkanie
w Domu Ojca.
Uroczystości pogrzebowe zmarłego 27 kwietnia 2023r. ks. bpa prof. zw. dra hab. Wiktora Wysoczańskiego - Zwierzchnika Kościoła Polskokatolickiego w RP odbędą się 9 maja 2023r. w katedrze Kościoła Polskokatolickiego przy ul. Szwoleżerów 2 w Warszawie.
Godz. 10.30. – czuwanie przy trumnie Zmarłego
Godz. 12.00. – Msza św.
Godz. 14.00. – Cmentarz Powązkowski (d. wojskowy - kwatera D)
Do domu Marii i Marty przybyli Żydzi, aby je pocieszyć po śmierci brata i dać wsparcie. Jednak ich obecność nie pokonała smutku i przygnębienia, które przeżywają siostry. Sytuacja zmienia się diametralnie, kiedy posyłają po Jezusa. Oczywiście my koncentrujemy się na spektakularnym wydarzeniu wskrzeszenia Łazarza — jego wyjścia z grobu. Jednak to wydarzenie przynosi nadzieję każdemu z nas „żywych”. Skoro Mistrz może przywrócić martwe ciało do życia, to tym bardziej może „wskrzesić” serce, które umarło, ducha, który nie chce, nie potrafi znaleźć sobie miejsca w świecie. Przynieść komuś nadzieję to posłać po Jezusa.
Przybyły Jezus udaje się do grobu dotknięty, poruszony naszymi słabościami, naszą śmiercią. Jezus nie godzi się na nasz grób, na umieranie naszego serca i nakazuje nam wyjście na zewnątrz. Mówi do nas: Wyjdź z grobu, w którym zamknąłeś się sam lub inni cię zamknęli, zerwij więzy i idź w stronę nadziei, Jam zwyciężył każdą śmierć.
Wesel się, Jeruzalem! A wszyscy, którzy ją miłujecie, śpieszcie tu gromadnie. Cieszcie się i weselcie, którzyście się smucili, radujcie się i nasyćcie się z piersi pociechy waszej. Uradowałem się, gdy mi powiedziano : Pójdziemy do domu Pańskiego.
Raduj się Kościele bo zbliża się twoje odkupienie, Baranek przybywa jak wschodzące słońce.
Pan Jezus jest dla nas, jak ta studnia Jakuba, źródłem początku. I to tylko On potrafi zaspokoić i ugasić naprawdę wszystkie nasze pragnienia, co pewnie jakoś sami instynktownie wyczuwamy. Mimo tego zostawiamy, czasem nawet zapominamy o źródle naszego początku, i tak, jak oni, zaspokojenia, ugaszenia naszych pragnień szukamy w „źródłach” i „studniach”, „Egiptach”, „Babilonach” i „Asyriach” współczesności po których zawsze będziemy dalej pragnąć... bo niespokojne jest serce nasze dopóki nie spocznie w Bogu.Czego pragniesz?
Kto jest twoim pragnieniem?
Góra Tabor była ukazaniem chwały Syna Bożego i Jego zmartwychwstania. Wyprzedziła ono w cudowny sposób te fakty, które miały nastąpić w niedalekiej przyszłości, była przed inną górą.... Jezus pragnął utwierdzić swoich uczniów w przekonaniu o Jego Boskości i przygotować ich na swoją mękę, dodając im odwagi na godzinę krzyża, która się zbliżała, a która dla wielu stała się przyczyną zwątpienia, a nawet zgorszenia.
Sprawdź czy twoje serce nie skamieniało, czy jest zdolne jeszcze odczuć Miłość Boga..... „
jak niepojęta jest Twoja miłość Ojcze: aby wykupić niewolnika, wydałeś swego Syna. O, zaiste konieczny był grzech Adama, który został zgładzony śmiercią Chrystusa! O, szczęśliwa wina, skoro ją zgładził tak wielki Odkupiciel!
”
Exultet
Życie to nieustanne wybory, decyzje. Wolna wola jaką dał nam Pan daje nam wolność bo tylko w wolności może być miłość. Bóg nie chce niewolników ale wolnych w wyborze ludzi, swoje dzieci za których przelał krew.
"
Jeżeli zechcesz, zachowasz przykazania, a dochowanie wierności zależy od Jego upodobania. Położył przed tobą ogień i wodę, po co zechcesz, wyciągniesz rękę. Przed ludźmi życie i śmierć, co ci się spodoba, to będzie ci dane. Ponieważ wielka jest mądrość Pana, ma ogromną władzę i widzi wszystko. Oczy Jego patrzą na tych, co się Go boją – On sam poznaje każdy czyn człowieka. Nikomu On nie przykazał być bezbożnym i nikomu nie zezwolił grzeszyć."
(Pwt 30,15-20)
Siostra Taida , przełożona gdańskich brygidek, skierowała przesłanie do zgromadzonych wiernych różnych wyznań chrześcijańskich. - Dzisiaj zatrzymujemy się w tym kościele jako w ostatnim elemencie Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan. Jesteśmy tu, aby wspólnie pochylać się nad słowem Bożym. Wspólnie modlić się o jedność i dla jedności. To, o co prosi nas Chrystus, to jest Jego modlitwa podczas Ostatniej Wieczerzy, ”abyśmy byli jedno”. Zwróćmy uwagę, że Chrystus Pan nie nakazuje swoim uczniom jedności. Nie wygłasza do nich żadnych przemówień, które mają umotywować tę konieczność. Przeciwnie. Modli się za nas po to, abyśmy my razem mogli modlić się i abyśmy mogli stanowić jedno. Oznacza to, że do osiągnięcia tej pełni jedności nie wystarczamy my sami, nasze starania, nasze siły - mówiła.
Siostra dodała, że jedność jest darem Boga. - Jest cennym darem, o który nieustannie mamy prosić. I każdy z nas jej potrzebuje. Jezus wiedział, że nie wystarczą nasze wysiłki. Jezus otworzył nam drogę poprzez modlitwę. Nasza modlitwa o jedność, dziś, tutaj, w tym kościele, ma być pokornym, ale ufnym uczestnictwem w modlitwie Jezusa, który obiecał, że każda modlitwa wzniesiona do Niego będzie wysłuchana. Czy ty modlisz się o jedność? Czy ja modlę się o jedność? Trzeba nam trwać w modlitwie bez nieufności i niestrudzenie. I to jest droga, którą pobudził Duch Święty w Kościele, w chrześcijanach, w nas wszystkich - dodała.
Na zakończenie Mszy św. głos zabrał również biskup pomocniczy archidiecezji gdańskiej. - Tak jak siostra mówiła, żebyśmy zastanowili się czy modlimy się o jedność, to ja chciałbym dodać, żebyśmy byli ludźmi Chloe z odczytanego Listu do Koryntian. Żebyśmy mieli tę odwagę powiedzieć drugiemu człowiekowi, wtedy kiedy odchodzi od Chrystusa, gdy nie żyje tak jak trzeba. Wydaje mi się, że dziś tego brakuje. Tu nie chodzi o donoszenie, o wtrącanie się w czyjeś życie, ale żeby nam na sobie wzajemnie zależało. Takiej odwagi nam potrzeba. Żebyśmy mówili sobie z ogromną delikatnością to wszystko, co potrzebne we wzrastaniu w miłości Chrystusa. Dziękuję wszystkim za te wspólne spotkania, w których razem wzrastamy do jedności - mówił bp Piotr Przyborek.
https://gdansk.gosc.pl/doc/8057160.Ekumeniczna-modlitwa-u-polskokatolikow
W ramach Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan w kościele ewangelicko-augsburskim Zbawiciela w Sopocie 18 stycznia odbyło się kolejne nabożeństwo ekumeniczne. Uczestniczyli w nim przedstawiciele Kościołów: ewangelicko-augsburskiego, polskokatolickiego, ewangelicko-metodystycznego.
W Centrum Ekumenicznym Sióstr Brygidek przedstawiciele religii chrześcijańskich i islamu modlili się we wtorek 17 stycznia o pokój.
„Czyńcie dobro; szukajcie sprawiedliwości”
Pod tym hasłem będzie przebiegał
Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan
w 2023 roku
W NASZEJ ŚWIĄTYNI
22 STYCZNIA - NIEDZIELA
O GODZ. 18:00
SERDECZNIE ZAPRASZAMY!
Pokłon Mędrców złożony Dziecięciu Jezus symbolizuje pokłon świata pogan, wszystkich ludzi, którzy klękają przed Bogiem Wcielonym. Wizyta magów, których do Jezusa przywiodła gwiazda, wskazuje, że cały wszechświat (gwiazda, a więc kosmos) został poruszony narodzeniem Chrystusa. Wydarzenie wskazuje na możliwość poznania Boga dzięki rzetelnemu poszukiwaniu prawdy o świecie i człowieku.
Mędrcy, którzy przybyli do Jezusa złożyli dary. Wedle tradycji były nimi: złoto - symbol godności królewskiej, kadzidło - godności kapłańskiej, mirra - symbol wypełnienia proroctw mesjańskich oraz zapowiedź śmierci Zbawiciela. Jednocześnie był to wyraz wiary w Chrystusa prawdziwego człowieka (mirra), prawdziwego Boga (kadzidło) oraz króla (złoto).
Wspominamy dziś w uroczysty sposób Bożą Rodzicielkę, Maryję, między innymi dlatego, by jeszcze bardziej uświadomić sobie, że Bóg nigdy nie był tak blisko człowieka, jak w łonie Tej, która Go urodziła – gdy nadeszła pełnia czasu, „przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem”. Będąc Matką Boga, Maryja jest także „w porządku łaski” Matką dla tych wszystkich, którzy do Niego należą. Wstawia się za nami, aby Chrystus – Zbawiciel, Książę pokoju – rodził się w naszych sercach.
Dziś nasza adwentowa tęsknota przemienia się w radość z bliskości świąt i przychodzącego Zbawiciela. W trzecią niedzielę Adwentu rozbrzmiewa wezwanie Gaudete – Radujcie się! Słyszymy wezwanie apostoła św. Pawła: Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie. W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was. ducha nie gaście, proroctwa nie lekceważcie. Wszystko badajcie, a co szlachetne – zachowujcie. (1 Tes 5, 16-19).
Głos wołającego na pustyni pełnej ludzi
Niesie się – jak grochem o ścianę?
Jak delikatny szept Anioła Gabriela?
Jak wołanie Jana Chrzcielna?
Jak wyrzut sumienia?
Jak Słowo, które pokochało miedzy nami
Każdego, kto wie że chce być kochany
Głos – radosny i pobożny jak adwentowa Maryja – Służebnica Słowa.
kilka słów o działaniach naszych przyjaciół w Ukrainie....
pochyl się nad cierpiącą Ukrainą, przytul do Serca, otrzyj łzy dzieci, pociesz rannych i chorych, umocnij tych, którym brakuje sił, oświeć umysły rządzących, otwórz serca wszystkich, aby wzajemnie sobie pomagali, aby byli ze sobą solidarni.
Bóg kocha nas wszystkich...bez wyjątku...i "tych dobrych...i "tych złych"....zresztą...nie ma wśród nas ani jednego "absolutnie dobrego"..."fajnego do szpiku kości". Wszyscy jesteśmy grzesznikami...Wszyscy potrzebujemy by Jezus nas odszukał i zbawił... Nawet jeśli wydaje nam się, że zjedliśmy już wszystkie rozumy i wspięliśmy się na wyżyny "świętości"
Tak naprawdę w każdym z nas siedzi taki mały Zacheusz...I potrzebujemy wyznać przed Panem: oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie.
Święto Wspólnoty Parafialnej, imieniny i urodziny Tego z Którym razem staramy się wierzyć i być ludźmi - naszego Księdza Proboszcza. Dziękujemy ze jesteś z nami, że jesteś naszym duchowym przewodnikiem, pasterzem pośród nas.
Kiedy wydaje ci się, że jesteś już u kresu wytrzymałości duchowej, mów sobie – wytrzymam jeszcze ten jeden dzień i proś Boga, aby obronił cię przed twoim przeciwnikiem. Gdy wyobraźnia atakowana przez wyolbrzymianie wszystkiego (zwłaszcza czasu cierpienia), przeciwdziałamy temu zawężając w głowie nasze problemy do tego jednego dnia. Pilnuj, aby robić to, co powinieneś (modlitwa, wierność Bogu, łączenie swojego cierpienia z cierpieniem Jezusa) i nie nakręcaj sam wyobraźni, poszerzając swojej uwagi do wszystkich rzeczy, które są trudne i cię atakują. Dzięki pilnowaniu jednego dnia, doskonale przeciwdziałasz atakom, bo odbierasz przeciwnikowi poligon do działania, skupiając się, aby tu i teraz dobrze przeżyć te trudne chwile. Spełnia się wtedy Ewangelia „A Bóg nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie”? (Łk 18, 7)
Częstą wadą ludzkiego serca jest wciąż niewdzięczność.
Łatwo o nią tym bardziej, że bywamy wychowani w poczuciu, iż coś „nam się należy” ponad moralną sprawiedliwością. Oczywistym dla nas stanem jest taka postawa drugiego człowieka, która służy zaspokajaniu naszych osobistych potrzeb, niezależnie od zasady sprawiedliwości; niespełnienie przez kogoś naszych „oczywistych” oczekiwań rodzi w nas gwałtowny bunt. Podziękować natomiast za okazany „nadmiar” dobra nie potrafimy, bo nawet nam to nie przyjdzie do głowy…Żyję, oddycham... Dziękuję Ci Boże.
Jeżeli wierzę, że Bóg stworzył mnie z miłości i z taką samą miłością przygotował dla mnie zadania do wykonania, to odkrywam, że nie ja jestem autorem i pomysłodawcą tego, co robię. Często są to codzienne, drobne sprawy, a czasami coś, co wydaje się za trudne dla mnie. To nie ja daję coś Bogu, ja mogę tylko wzrastać, robiąc to, co odczytuję jako Jego plan dla mojego życia.
Może to być powolna droga uczenia się pokory, i żeby tak się stało, modlę się słowami z księgi Izajasza: „Panie, użycz nam pokoju, bo i wszystkie nasze czyny są Twoim dziełem” (Iz 26, 12).
Otchłań między bogaczem a Łazarzem obrazuje bolesną rzeczywistość naszych serc, które dzielą bliźnich na bliskich i dalekich, sympatycznych i budzących niechęć. Ta otchłań to przepaść naszego egoizmu, który skupia nas na sobie i oddziela od drugiego człowieka. Ratuje nas z niego sam Bóg, który pragnie naszego zbawienia – w Eucharystii leczy i scala nasze serca rozdarte grzechem. Pozwólmy Mu nas uzdrowić, słuchając Jego słowa i przyjmując Jezusa za Pana swego życia.
Bóg i mamona, to dwie siły, które potrafią zawładnąć ludzkim sercem. Pan Bóg czyni to delikatnie i zawsze z szacunkiem dla naszej wolności. Jeśli zawładnie sercem, to tylko przez miłość. Bóg jest Miłością. Mamona odwrotnie. Tu nie ma delikatności, tu liczy się prawo rynku i ekonomia. Tam, gdzie chodzi o pieniądze nie ma miejsca na sentymenty.
- Kto jest Panem mojego serca, każdego dnia i każdej decyzji?
Bóg nie pozostawia nas sobie samym. Gdy odchodzimy, On pierwszy wychodzi na spotkanie, pozwala się odnaleźć. Zadaje pytanie, które usłyszał Adam po grzechu: Gdzie jesteś? (Rdz 3, 9). Bóg ma dla nas czas i cierpliwość. Logika Boża wyrasta poza ludzką logikę, w której poszukiwanie jednej owcy wobec stu innych może wydawać się stratą czasu.
Wyrażenie „mieć w nienawiści" oznacza w Biblii „kochać mniej". Przykładowo, w Starym Testamencie, Lea wyznaje, że Pan Bóg usłyszał, że była mniej kochana.
Dosłownie w oryginale hebrajskim jest napisane „nienawidzona" — senu'a przez swego męża Jakuba (Rdz 29, 33).
Podobnego wyrażenia użył Jezus, aby powiedzieć, że ci, którzy chcą pójść za Nim, muszą wybrać miłość do Jezusa jako pierwszą i najważniejszą.
Taka miłość nie wyklucza miłości do swojej rodziny, czy siebie samego.
Jest jednak od niej większa.
Kościół tylko dla „swojaków”, dla ułożonych dla ładnie się modlących. Ułożonych, bo tak wygodniej, łatwiej i bezproblemowo. Tymczasem jakiś czas temu usłyszeliśmy w Ewangelii na XX niedzielę zwykłą słowa Pana: "Przyszedłem ogień rzucić na ziemię".(Łk 12, 49) Jest nim ogień miłości, który ma charakter oczyszczający i rozpalający ludzkie serca. Ogień który oczyszcza, rozwala skamieniałości. Ogień który musi otworzyć drzwi Kościoła na wszystkich innych, może mniej wygodnych, może niezbyt ułożonych.
Kościół Chrystusowy musi wyprawić ucztę nie tylko dla przyjaciół i krewnych, ale dla biednych i opuszczonych, chorych i słabych…
Bo tak chciał Pan!
"Starajcie się wejść przez wąską bramę" (Łk 13,22 ).
Czyżby z wejściem do nieba było podobnie? Jezus wyjaśnia, że zasady w kolejce do nieba są zupełnie inne. Tam nie potrzeba używać łokci do rozpychania się, bardziej przydają się kolana zgięte na wytrwałej i długiej modlitwie. Tam nie potrzeba używać siły, wręcz przeciwnie, trzeba mieć świadomość swojej słabości i do tej słabości jeszcze w tym życiu przed Bogiem się przyznać. Tam wreszcie nie trzeba przyjść i ustawiać się w kolejce na pierwszym miejscu, bo do nieba wchodzi się, będąc ostatnim.
Trzeba przyznać, że dla wielu dziś dziwne jest to niebo, takie niedzisiejsze. Z pewnością Chrystus miałby o wiele więcej zwolenników, a Kościół mniej przeciwników, gdyby nie był tak wymagający, gdyby zniósł przynajmniej niektóre przykazania, zaniechał spowiedzi i gdyby wraz z metryką chrztu gwarantował niebo. Ale takiego Chrystusa i takiego Kościoła Chrystusowego nie ma i być nie może.
Ewangelia Jezusa nie zawsze jest jednoznaczna. Zawiera również paradoksy. Jednym z nich są słowa pozornie podważające jedność i pokój. Jezus przyszedł na ziemię, aby rzucić ogień. Jest nim ogień miłości, który ma charakter oczyszczający i rozpalający ludzkie serca. Doświadczyli go uczniowie w drodze do Emaus, a później w Wieczerniku w czasie zesłania Ducha Świętego.
Jezus przyszedł, by wnieść w ludzkie serca pokój. Jednak w rzeczywistości często jest odwrotnie. Od początku, jak przepowiedział Symeon, jest znakiem sprzeciwu. Jego słowa prowokują walki, podziały, konflikty nie tylko między religiami, ale również w rodzinach, wśród najbliższych. Wybór Jezusa, Jego drogi musi niejednokrotnie liczyć się z ceną samotności i alienacji, odrzucenia i niezrozumienia nawet ze strony osób najbardziej kochających.
Ukrycie się i pozornie całkowita nieobecność Boga zawsze były ciężarem i próbą dla wierzących. Psalmista pyta się z bólem: „Gdzie jest twój Bóg?” (Ps 42, 4. 11). Wiele innych rzeczy dominuje na scenie życia. Ludzie i kontakty z nimi, siły natury, choroby, wydarzenia historyczne itd. wkraczają zdecydowanie w nasze życie i chcą nad nami zapanować. Wobec tych sił i mocy, tak dobitnie dostrzegalnych. Bóg jawi się jako ktoś daleki i słaby. Grozi nam znużenie: nasz związek z Bogiem zaczyna być coraz słabszy, ma coraz mniej widoczny wpływ na nasze życie. Istnieje niebezpieczeństwo, że odsuniemy zadanie, jakie On nam powierzył, i będziemy postępować nieodpowiedzialnie, wedle naszych kaprysów. Jezus za pomocą przypowieści chce nam uświadomić to niebezpieczeństwo, a jednocześnie powiedzieć, co Bóg da tym, którzy czuwają i są wierni.
Przesłaniem Księgi Koheleta jest wezwanie do umiaru i rozsądnego życia, w którym jest miejsce zarówno na radość, jak i na smutek. Każdy ma dane jedno, krótkie życie i powinien przeżyć je jak najlepiej. Powinien dążyć do radości, pamiętając o Bogu, poza którym wszystko jest tymczasowe i nietrwałe.
Księga, która rozpoczyna się słowami „marność nad marnościami – wszystko marność”, kończy się apelem do każdego z ludzi: „Boga się bój i przykazań Jego przestrzegaj, bo cały w tym człowiek!”
Modlitwa jest wzniesieniem swojego serca do Boga, prostym spojrzeniem ku niebu, okrzykiem wdzięczności i miłości zarówno w cierpieniu, jak i radości.
Modlitwa jest rozmową z Bogiem, o swoich pragnieniach, planach, decyzjach, wyborach i oddawaniem ich Bogu. Stajemy w Jego obecności aby starać się wypełniać Bożą Wolę. Codzienna modlitwa człowieka jest świadectwem jego żywej wiary, cierpliwie pobudzanej przez Ducha Świętego.
Dzisiejsze czytania wprowadzają nas w dwa domy. Dom ze starego Testamentu - Abrahama i Sary
Dom z Nowego Testamentu Marty, Marii i Łazarza .Oba te domy zostają
nawiedzone przez Boga , z tym ze w pierwszym jest Bóg w trzech Osobach. W
drugim jest 2 osoba Trójcy Syn Boży. Aby mieć pełnie całego dzieła zbawienia potrzebny jest nam
trzeci dom. I w tym miejscu wstawmy ,każdy z nas swój dom , w którym , jak
wierzymy , jest domem Wszystkich Osób Boskich Ojca , Syna i Ducha Świętego.
Dom Abrahama i Sary , to dom protoplasty narodu wybranego, który na Boże wezwanie
z dalekiego Ur wybrał się do ziemi obiecanej. , wraz z całym swoim ludem. Nie próbował
z Bogiem pertraktować , posłuszny Bożej woli , podjął trudy przejścia mimo ze
nie wiedział nic o dalekiej krainie Kiedy w czasie tej wędrówki w trzech wędrowcach
rozpoznał dzięki wierze Boga , oddal mu należna część i przygotował na Jego
część ucztę z tego co miał najlepsze w swoim namiocie. Za ta postawę Bóg
nagrodził go synem Izaakiem który stal się Patriarcha Biblijnym w Starym
Testamencie .
Dom drugi to dom przyjaciół Jezusa Jedna z nich na widok gościa uwijała się koło rozmaitych posług a druga siadła u nóg Jezusa i wsłuchiwała się w to co Jezus. Marta
pracowita jak krówka , pani domu. Współczesna działaczka ,aktywistka zabiegana
od świtu do nocy. Kobieta realistka mocno stąpająca po ziemi Energicznie krząta
się wokół gościa. Przecież Jezus przyszedł gość w dom Bóg w dom. Dla kobiety to bardzo ważne.
A Maria jest przeciwieństwem siostry . Skoro przyszedł Przyjaciel Domu ,
Nauczyciel, to zajmować się banalną sprawa jak stół, kubki talerze ,cala
bieganina i krzątanina to byłby nietakt wobec wyjątkowego gościa , zmarnowana
szansa słuchania Jezusa.
Słucha z zapartym tchem wszystkiego co mówi Jezus. Taka postawa zdenerwowała Martę
która powiedziała :Jezu czy Ci to obojętne ,że moja siostra zostawiła mnie sama
przy usługiwaniu Marta zamiast słuchać Jezusa wygłosiła mu kazanie , wytknęła
Jezusowi obojętność na swój los . mało tego powiedziała do Jezusa by On nakazał
Marii by jej pomogła.
Nie da się w życiu wiecznie gonić od rana do wieczora . Kiedyś człowiek siadzie
i wyjdzie z niego zmęczenie i samotność. Skąd my to znamy .
A jak zachował się Jezus wobec tych dwóch sióstr ? Wobec zabieganej Marty zwrócił
się Marta, Marto dwa razu ja wezwał po imieniu Dlaczego ? Może po to ,aby w
końcu je usłyszała, aby zrozumiała ze Bogu na niej zależy. Jezus powiedział Marcie
trudna prawdę. Ale na początku potwierdził, ze widzi i
rozumie jej przemęczenie. Bóg zna i nasze problemy, widzi ile mamy na głowie.
Dostrzega nasza bezradność, samotność, poczucie niesprawiedliwości. Jezus
odpowiedział Marcie:
Potrzeba tylko jednego. Maria obrała najlepsza cząstkę. Tak
ale obrała tylko cząstkę . Jeśli cząstkę to nie wszystko. Przecież Jezusowi nie
był obojętny wysiłek i zapobiegliwość ,troska o chleb.
Marta włożyła w to swoje serce. Jak wiecie chorujemy od trosk, zajęć , biegania
i zapracowania , martwimy się o chleb a za mało o Boga ,o Jego słowo, o modlitwę.
Często nasz chleb staje się gorzki .
Słuchajmy zatem Bożego słowa ,jak gdybyśmy nie mieli nic innego do roboty i tak
pracujmy by nasza praca była doskonała tak by mogła być ofiara dla Boga
Bądźmy pracowici jak Marta i tak rozmodleni jak Maria, Praca nie zwalnia nas od słuchania słowa Bożego i modlitwy, a modlitwa nie daje nam prawa do zaniedbywania pracy.
A jak jest w naszych domach ?
Gdańsk uhonorował obrońców ukraińskiego Mariupola nazywając skwer we Wrzeszczu na cześć tego miasta. Skwerek nieprzypadkowo znajduje się niedaleko Konsulatu Generalnego Federacji Rosyjskiej w Gdańsku.
Zajączek jeden młody korzystając z swobody
Pasł się trawką, ziółkami w polu i ogrodzie
Z każdym w zgodzie a że był bardzo grzeczny, rozkoszny i miły,
bardzo go inne zwierzęta lubiły.
I on też, używając wszystkiego z weselem, wszystkich był przyjacielem.
Raz gdy wyszedł w świtanie i bujał po łące, słyszy przerażające
głosy trąb, psów szczekania, trzask wielki po lesie.
Stanął... Słucha... Dziwuje się...
A gdy się coraz zbliżał ów hałas, wrzask srogi,
Zając w nogi.
Wspojźrzy się poza siebie; aż tu psy i strzelcel
Strwożon wielce, przecież wypadł na drogę, od psów się oddalił.
Spotkał konia, prosi go, iżby się użalił:
"Weź mnie na grzbiet i unieś!" Koń na to: "Nie mogę
Ale od innych będziesz miał pewną załogę".
Jakoż wół się nadarzył. "Ratuj, przyjacielu!"
Wół na to: "Takich jak ja zapewne niewielu
Znajdziesz, ale poczekaj i ukryj się w trawie,
Jałowica mnie czeka, niedługo zabawię.
A tymczasem masz kozła, co ci dopomoże".
Kozieł: "Żal mi cię, niebożę!
Ale ci grzbietu nie dam, twardy, nie dogodzi:
Oto wełniasta owca niedaleko chodzi,
Będzie ci miętko siedzieć". Owca rzecze:
Ja nie przeczę,
Ale choć cię uniosę pomiędzy manowce,
Psy dogonią i zjedzą zająca i owcę.
Udaj się do cielęcia, które się tu pasie". -
"Jak ja ciebie mam wziąć na się,
Kiedy starsi nie wzięli?" - cielę na to rzekło;
I uciekło.
Gdy więc wszystkie sposoby ratunku upadły,
Wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły.
"Rzekł do niej Jezus: «Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: "Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego"». Poszła Maria Magdalena oznajmiając uczniom: «Widziałam Pana i to mi powiedział».” J 20, 17-18
28 marca, na Placu Solidarności w Gdańsku odbyła się modlitwa Kościołów i Związków Wyznaniowych o pokój na Ukraińskiej Ziemi.
Padało w czasie modlitw wiele pięknych, mądrych, wzniosłych słów. Wymowne i proste jednak słowa wypowiedział nasz Ksiądz Proboszcz. Jesteśmy dumni z naszego Duszpasterza za wypowiedziane słowa i całkowicie się z nim solidaryzujemy.
W trakcie pobytu na pustyni, Jezus jest kuszony przez szatana. Zło obiecuje „złote góry”, wolność, postęp i stawia warunek: chce by oddać mu pokłon. Nie chodzi tu o bicie głową o ziemię, ale o zgodę na uwikłanie się w zło, przesiąknięcie złem, a co jeszcze gorsze poniesienie zła innym, obiecując im „diabła warte szczęście”. Zobacz, że zło może nas dopaść w każdej sytuacji, nawet będąc wśród aniołów, modląc się. Przyszło nawet do Jezusa. Pamiętajmy jednak – ze złem się nie dyskutuje, nie wchodzi się w żaden dialog.
Ktokolwiek może pomóc w zdobyciu ww. sprzętu - proszony jest o kontakt z Ks. Proboszczem tel. 696797652
Solidarni z Ukrainą
Jako Kościoły zrzeszone w Polskiej Radzie Ekumenicznej jesteśmy przerażeni wybuchem wojny na wschodzie Europy. Spadają rakiety, wybuchają bomby. Giną żołnierze, cywile, dzieci. Obcokrajowcy i mieszkańcy Ukrainy desperacko próbują uciekać. Widzimy jak na dłoni jak kruchy jest pokój. Jednoznacznie potępiamy agresję Rosji na suwerenną Ukrainę.
Tak jak Chrystus przyszedł, aby ogłosić pokój całemu światu, tak my jako Jego uczniowie jesteśmy powołani, aby miłować naszych bliźnich. Sam Chrystus stawia przed nami zadanie bycia ludźmi pokoju. Jesteśmy błogosławieni, jeśli czynimy pokój.
Zwracamy się do naszych bratnich Kościołów w Rosji o podejmowanie działań na rzecz zakończenia wojny.
Wzywamy społeczność międzynarodową do uczynienia wszystkiego, co w jej mocy, aby znaleźć rozwiązania prowadzące do przerwania działań wojennych oraz do pojednania między zaangażowanymi stronami.
Jako Kościoły chcemy w tej sytuacji aktywnie pomagać i wspierać tych, którzy tego potrzebują. Dlatego zwracamy się do wszystkich ludzi dobrej woli z apelem o czynne włączenie się w projekty pomocowe. Otwieramy także nasza parafie na pomoc uchodźcom z Ukrainy.
Wzywamy do modlitwy, w której wszyscy będziemy prosić Boga o pokój i o ratunek dla tych, którzy muszą się teraz mierzyć z rzeczywistością cierpienia i bólu. Prosimy, aby w nadchodzących dniach i tygodniach podczas nabożeństw wszystkie nasze parafie zanosiły gorliwą modlitwę o pokój w Ukrainie i na świecie. Zachęcamy także do osobistej modlitwy o pokój, bezpieczeństwo i pomyślność wszystkich ludzi oraz o mądrość Bożą dla tych, którzy decydują o losie narodów.
Wyrażamy naszą solidarność ze społeczeństwem i Kościołami chrześcijańskimi Ukrainy.
„Błogosławieni,
którzy krzewią pokój, bo oni będą nazwani synami Boga”.
(Ewangelia Mateusza 5,9)
Polska Rada Ekumeniczna, Warszawa, 25 lutego 2022 r.
Przebaczenie to danie
szansy drugiej osobie, może którejś z kolei. Nikt z nas nie jest w stanie
wyrzucić z pamięci doznanych krzywd. Tych zranień nie da się usunąć z serca,
ale można przebaczyć. I to jest właśnie miłość nieprzyjaciół. Jezus Chrystus
pokazuje swoim życiem, że można wybaczyć każdemu.
Miłości do nieprzyjaciół nie znał starożytny świat
pogański, gdyż przyniósł ją na ten świat Jezus Chrystus wraz ze swoją
Ewangelią, czyli dobrą nowiną o miłości. Starajmy się o doskonałą miłość w
naszym życiu chrześcijańskim, bo jak mówi św. Augustyn, iż takim każdy jest, jaka
jest jego miłość".
W świątyni spotkali się m.in. bp Zbigniew Zieliński, biskup pomocniczy archidiecezji gdańskiej, bp Marcin Hintz, biskup Diecezji Pomorsko-Wielkopolskiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, ks. Sebastian Niedźwiedziński, reprezentujący Kościół ewangelicko-metodystyczny, ks. Dariusz Ławik, referent ds. ekumenizmu archidiecezji gdańskiej, siostry brygidki oraz wierni świeccy. Zgromadzonych powitał ks. Rafał Michalak, gospodarz miejsca, proboszcz parafii. Słowo Boże wygłosił ks. protojerej Dariusz Jóźwik, proboszcz prawosławnej parafii św. Mikołaja w Gdańsku. - Chrystus przychodzi na świat, aby zebrać wszystkich w jedno. Słowa Ewangelii św. Mateusza przenoszą nas duchowo do betlejemskiej groty. Przypominają o wielkim wydarzeniu Wcielenia, przez które dokonało się nasze zbawienie. Od tego dnia rozpoczęła się nowa era ludzkiej historii – mówił ks. D. Jóźwik. Kaznodzieja przypomniał o roli Chrystusa na ziemi. - Chrystus staje się jednym z nas, by stać na straży ludzkiej godności. Ludzie wiedząc o tym, powinni budować duchowy pokój w swych sercach, zapominając o swych cierpieniach, zapominać o wzajemnych niesnaskach, otaczającej ze wszystkich stron agresji, gdyż jest to jedyny sposób, by osiągnąć nasz główny cel - życie wieczne. Duch nocy betlejemskiej nie jest nam bliski. Bliższa nam jest zasada ”oko za oko”. Jeżeli tak będziemy czynić, to wkrótce cały świat oślepnie. My wszyscy chrześcijanie jesteśmy powołani, by przerwać krąg nienawiści. Tym, który nas zjednoczy, jest nasz Pan, Jezus Chrystus – napominał duchowny prawosławny.
Po liturgii modlitwę w duchu metodystycznym odmówił ks. Sebastian Maria Niedźwiedziński.
Ilu ludzi przybiegło do rzeki,
ilu się razem kąpało!
Czy tylko chcieli umyć uszy,
ręce, dwie nogi, ciało?
Czy tylko chcieli umyć plecy,
włosy, szyje, zęby?
Czy tylko wszyscy wołali:
— Święty Janie, umyj nam gęby,
podbródki, chudszym wystające żebra,
wodą błyszczącą w słońcu,
jakby była ze srebra!?
Tylu ludzi zbiegło się do rzeki,
podchodzili tak jak do wody.
Może chcieli bez szamponu,
bo taniej, na święta umyć brody.
Tym, co teraz powiem,
wszystkich wzruszę:
chcieli umyć nie tylko ciało,
ale także zaniedbane dusze.
Nagle Jezus w rzece przystanął
wśród brudasów jasny jak anioł.
Kiedy przyjdzie kąpać się w rzece,
miednicy, łazience, jeziorze,
Ty, który mówisz wprost z nieba,
obmyj nam serca, Boże.
A serce pamiętać każde musi,
by nie dokuczać mamusi. ks. Jan Twardowski
Obecny czas, czas pandemii koronawirusa, jest niezwykle trudnym doświadczeniem dla nas wszystkich. Wysoka liczba zachorowań oraz niezwykle wysoka śmiertelność wśród osób zakażonych COVID-19, a także nowe mutacje tego wirusa, dużo szybciej rozprzestrzeniają się, wymagają od nas odpowiedzialności za siebie i bliźnich. Wszyscy, tak księża, jak i wierni są współodpowiedzialni za dobro wspólne, jakim jest zdrowie publiczne. Musimy pamiętać, że w wielu domach naszych parafii mieszkają osoby z grup ryzyka zakażenia: starsi, chorzy, jak i młodzież w wieku szkolnym. Swoje schorzenia ma również część duchownych.
Ten trudny czas zmusza nas do stosowania nowych, aktualnych rozwiązań duszpasterskich. Dlatego zwracam się z uprzejmą prośbą do duszpasterzy naszego Kościoła, aby w czasie tegorocznych świąt Bożego Narodzenia zaniechali tradycyjnych wizyt kolędowych w domach wiernych. Odwiedziny kolędowe w tradycyjnej formie zwiększają ryzyko zakażenia czy kwarantanny zarówno osób duchownych, jak i parafian.
Dobrą praktyką stosowaną już w minionym roku były Msze św., odprawiane w intencji parafian, kiedy wcześniej były odwiedzane ich domy. Ograniczy to ryzyko zakażenia, a jednocześnie będzie dowodem wzajemnej pamięci w kręgu wspólnoty parafialnej.
Wszystkich wiernych proszę, aby życzliwie przyjęli tę formę, która z powodu pandemii, wydaje się być jedyną możliwą do realizacji. Ofiarę przekazywaną przy okazji odwiedzin kolędowych, można przekazać (o ile to możliwe) na tacę w kopercie podpisanej „kolęda” lub na konto bankowe parafii.
Jednocześnie zachęcam, aby w czasie tej wspólnej modlitwy, w jedności i braterstwie, prosić Pana Boga o błogosławieństwo dla naszego Kościoła i całej Ojczyzny.
Z serca wszystkich błogosławię,
Bp Wiktor Wysoczański
Zwierzchnik Kościoła Polskokatolickiego w RP
"nadano mu imię Jezus, wskazane przez anioła, zanim się dziecko poczęło." (Łk 2, 21) Nazwij ten rok, czasem Boga, niech On zwycięża w twym życiu, przeprowadza przez ciemne doliny. Daj się ponieść na skrzydłach anioła, bo przecież On obiecał że włos z głowy ci nie spadnie. W Bogu połóż swą nadzieję, a nie zawiedziesz się.
ks. Jan Twardowski